sobota, 9 stycznia 2021

Bordo 2

 Bordo 2

 

Lazur rozpływa się wokół jak olejek do opalania na ich ciałach. Ten lazur to wiecznie żywa powierzchnia oceanu, ruchliwa i spokojna, postrzępiona masa, milion minifal. Rosną i wyciszają się nawzajem. Ocean cicho migocze tym lazurem, faluje światełkami. Skrzy się w słońcu jak mieszanina tamtego olejku i potu; pachną słodko ich ciała.

Oblizuję się, bo im zazdroszczę.

Czuję słony smak i piasek. Woda to milion małych lusterek. Odbijamy się w nich. Milion małych słońc strzela w naszą stronę z powierzchni tego lazuru, milion małych promieni, milion małych nas, małych mas. Kłują w oczy, odbijają się od kropli na jej brzuchu, łaskoczą, restartują z jego klatki piersiowej, małe rakiety. Strzelają do mnie. Mrużę oczy, chciałbym być takim pociskiem, światłem na ich ciałach, światem równoległym, tuż nad nimi, ruchliwy i spokojny jednocześnie, jak ten lazur.

Oblizuję się, bo im zazdroszczę i chce mi się pić.